Pamiętnik, który jest przedmiotem tego bloga znalazłem przypadkowo w mieszkaniu mojej Żony. Jest to autentyczny pamiętnik prowadzony przez Marię z Macudzińskich na przełomie wieków XIX i XX. Opisane w nim wydarzenia są umiejscowione głównie w okolicach Jasła, Nowego Żmigrodu, Sanoka jest też epizod dziejący się w Dukli. Pamiętnik jest zapisem zwyczajnego życia na polskiej prowincji pod zaborami.Autorka wplata w opis codziennego życia opisy wydarzeń historycznych (Powstanie Styczniowe, rabacja w Galicji), w których brali udział członkowie Jej rodziny. Zapraszam do śledzenia bloga.
W związku z tym, ze pamiętnik jest pisany dziewiętnastowiecznym językiem i dość zamaszystym stylem, nie wszystko udało się odczytać, stąd w tekście pytajniki w nawiasach. W nawiasach kwadratowych znajdują się numery stron na których znajdują się zapisy w pamiętniku. Chronologicznie zapis można śledzić poruszając się po archiwum od daty najnowszej do najstarszej.
Pajonuję się historią Morochowa. Czy ma Pan jeszcze jakieś informacje na temat Lisowieckich w Morochowie? Albo może kontakt do osób, które coś wiedzą na ten temat?
OdpowiedzUsuńHistoria Lisowieckich w Morochowie kończy się wraz ze śmiercią Antoniego (6 kwietnia 1903 r, pochowany w Jaśle)- czy to młodszy brat Wacława?. Nabywcą zostaje dr Artur Goldhammer, sanocki adwokat, wówczas też zastępca burmistrza tegoż miasta. Pozdrawiam. P.K. Morochów
Przykro mi, ale żadnych dodatkowych informacji nie mam. Proszę śledzić zapisy z pamiętnika, bo o ile pamiętam na następnych stronach p. Marya Macudzińska rozwija wątek Lisowieckich.
OdpowiedzUsuńProszę spojrzeć na stronę 134 pamiętnika - tam rzeczywiście potwierdza się Pana/Pani przypuszczenie, że Antoni Lisowiecki był młodszym bratem Wacława.
OdpowiedzUsuńKiedy ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńNiestety, tak jak napisałem w ostatnim wpisie - pamiętnik urywa się nagle, nie mam jego drugiej części. Może jednak gdzieś się odnajdzie - wtedy ciąg dalszy nastąpi.
OdpowiedzUsuń